
Do wielu nominacji oscarowych Alexandre Desplat dołącza kolejną za bardzo dobrą ścieżkę dźwiękową do „Małych kobietek”.
Misterna orkiestracja z wiodącym fortepianem, który dodaje wyjątkowej barwy i „dynamiki” niezwykle melodyjnej i ciepłej całej linii melodycznej. Do tego przepięknie zbudowane i poprowadzone smyczki – prawdziwe mistrzostwo. Nie wspomnę już o rozbrzmiewającej od czasu do czasu harfie albo wydobywającym się, ukochanych przez kompozytora, flecie. „Plumfield”, „The Beach” czy „The Book” śmiało mogą kandydować do tytułu najlepszych kompozycji muzyki filmowej roku.
Mnie osobiście najbardziej wpadła w ucho pierwsza część ścieżki. Orkiestra gra z nerwem, a słuchający jej meloman napełnia się mnóstwem pozytywnej energii. Dawno nie słyszałem u Desplat takiej werwy 😉 Bo po „Father comes home” tempo spada i ustępuje miejsca refleksji i melancholii. Co nie znaczy, że przestaje być pięknie. Po prostu jest inaczej, spokojniej. Muzyka przestaje porywać, za to tworzy delikatne, nastrojowe tło.
Czy zatem Francuz ma szansę za trzecią statuetkę? Wydaje się, że w tym sezonie bezwzględnie żniwo zbierał będzie „Joker” 😀